1. Drugi najdroższy nocleg 30 zł/os. po długich negocjacjach ale było warto.
Przemił rodzinka, właścicielka bardzo stara się nauczyć j. angielskiego, co prawda daleka droga, bo w zasadzie nie wiele wiedziała ale cały czas dzielnie walczyła ze słownikiem.
Kiedy dowiedzieli się, że jesteśmy nowożeńcami to wyjeli poczęstunek, do wyboru - arbuz, kozi ser (jak nasz oscypek) i ichniejszy bimber. Następnie pokazali nam jeden z pokoi, który został utrzymany w stylu regionalnym.
Potem Pani wyszperała w słowniku i powiedziała, żeby iść do pokoju, bo mamy tam "suprice" pomyśleliśmy, że jej się słówka pomyliły lub wymowa. Jednak wchodząc do pokoju na łóżku było ułożone serce z płatków róż :)
2. Punkt obowiązkowy - wspomniana trasa Transfogarska. Dostępna od 7.00 do 21.00
Trasa przebiega w poprzeg gór, wydudowana aby szybko przeżucić wojska na drugą stronę,bardzo kręta i stroma, jedzie się na jedynce lub dwujce. Można wjechać kolejką linową (tylko, że kolejka jest z drugiej strony czyli w naszym punkcie końcowym - Cartisoara)
Widoki przepiękne, jak wjedzie się na górę to horyzont na kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów.
Na samym szczycie kilka straganów z "oscypkami" i pamiątkami + knajpka (polecam przepyszny omlet i herbatę podaną z pomarańczą, pycha) bardzo przystępne ceny. 2 x omlet, 3 x herbata, 1 x kawa ok. 20 zł.
Lokal w środku nie za szczególny ale można usiąść na dużym drewnianym tarasie z widokiem na jeziorka.