Tutaj zakończyliśmy kilkugodzinną podróż.
Podsumowanie:
- Cytryna dała radę, a tego obawialiśmy się najbardziej (wcześniej w podróży miała kilka problemów z podjazdem np. na kemping w Siedniogórze).
- Niezapomniane wrażenia
- Pyszne śniadanie na szczycie
- kolejny wypadek w naszym pudle żywieniowym, po ostatnim myciu myśleliśmy, że już nie ma co się wylać czy wysypać i mieliśmy rację, tym razem wybuchła puszka z rybą. W tym ciepełku dała niezły zapaszek.
Usmiechnięci i zadowoleni jedziemy dalej.